Zostać wojowniczką

Zostać wojowniczką

Kampania 16 Dni przeciwko Przemocy ze względu na Płeć

W sobotę 16 grudnia w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Żeromskiego po raz ostatni spotkało się kilkadziesiąt kobiet, biorących udział w kursie samoobrony. Weekendowy cykl zajęć, realizowany w kolejne soboty i niedziele począwszy od 21 października, został sfinansowany przez Gminę Miasta Częstochowa w ramach kampanii 16 Dni przeciwko Przemocy ze względu na Płeć. Na zakończenie kursu uczestniczki otrzymały certyfikaty. Wręczyli je: trener, Prezydent Miasta Krzysztof Matyjaszczyk oraz radny Dariusz Kapinos. Była to również doskonała okazja, by podziękować przedstawicielom miasta za promowanie sztuk walki. Tym zajął się Tomasz Boral, prezes Stowarzyszenia Sztuk i Sportów Walki „Backfist”.

W czasie trzydziestu godzin kursu uczestniczki poznały podstawowe chwyty i przydatne techniki, ale przede wszystkim swego rodzaju filozofię życiową, która łączy aktywność fizyczną z odpornością psychiczną. Kurs samoobrony wpisał się w działania Stowarzyszenia Sztuk i Sportów Walki „Backfist”: „Trening Martial Arts – sztuka walki ze słabościami i siła charakteru”. Pod okiem doświadczonego trenera, Tomasza Borala, panie uczyły się, jak radzić sobie w sytuacjach niebezpiecznych. Wszystko po to, by ograniczyć strach. Jednym ze skutków przemocy jest przecież narastający lęk, który ogranicza aktywność i niszczy radość życia.

Taki trening przydałby się każdemu. Podczas zajęć można było doświadczyć na sobie, że upadek można kontrolować, a często to także doskonała pozycja do kontrataku. Poza tym w sztukach walki (podobnie jak w sporcie w ogóle) nikt nie jest przegrany na starcie. O wygranej nie decyduje płeć, wiek czy masa ciała. Owszem, wiele zależy od predyspozycji, siły i warunków fizycznych, ale można to zrekompensować systematyczną pracą, wiarą w zwycięstwo, szybkością, zwinnością i elastycznością. To można wyćwiczyć, a sztuki walki są doskonałą propozycją treningu ogólnorozwojowego. Już choćby z tego powodu było to przygotowanie do wyzwań współczesnego świata.

Frekwencja na zajęciach oraz zaangażowanie pań świadczą o tym, że taka forma aktywności była dla nich atrakcyjna. O dobrą atmosferę na treningach zadbał Tomasz Boral. Według niego zajęcia powinny dawać radość i produkować hormony szczęścia, a nie stresu czy agresji, dlatego ważny jest luz, oczywiście kontrolowany, a przede wszystkim zadania dostosowane do możliwości poszczególnych osób. To ważne. Tylko szczęśliwy i akceptujący siebie człowiek potrafi przeciwstawić się przemocy i nie pozwoli sprowadzić się do roli ofiary. Dzięki tym zajęciom kolejna grupa wojowniczek ruszyła w miasto, by radzić sobie z życiem.

About Author